wtorek, 17 lipca 2012

Kuchenne rewolucje...

           Witam wszystkich serdecznie .

Po rewolucji w mojej głowie przyszedł czas na rewolucję w moim żołądku, a tym samym w mojej kuchni i rodzinie... Hafty, owszem zajmują wysoką pozycję w mojej codzienności, kocham haftować... lecz od pewnego czasu nie zawsze mogę, gdyż nie jestem już sama, bo pokochał mnie erzetesik...
   Teraz większość mojego wolnego czasu pochłania zgłębianie wiedzy na temat żywienia... Już wiem, że powinnam jeść potrawy rozgrzewające, a ja cały czas piłam kranówkę, która surowa, zimna czy ciepła a nawet mineralna gazowana czy nie, wyziębia organizm... a mi wiecznie zimno!
      A oto przepis ojca Grande na zdrową wodę, ja uciekłam się do prostszej metody i wypelniam dzbanek przegotowaną wodą z czajnika, którą piję w ciągu dnia :)

 Zwykłą wodę wodociągową wlać wodę do garnka (w zależności od potrzeb) i trzymać odkryty przez całą noc, żeby uleciał chlor. Potem gotujemy przez 10 minut, studzimy i rozlewamy do plastikowych butelek po wodzie mineralnej. Układamy je w zamrażalniku na kilka godzin. Uważać należy by woda całkowicie nie zamarzła, bo otrzymamy efekt wybuchu granatu. Wyjmujemy, gdy częściowo przemieni się w lód. Po przemrożeniu, woda nabiera smaku i charakteru wody pierwotnej, szybciej gasi pragnienie, nie działa przeziębiająco, nawet jeśli jeszcze lód stoi w butelce. W czasie przemrożenia podlega procesowi zbliżonemu do oczyszczającej destylacji i świetnie nadaje się do bezpośredniego spożycia.

    A jeśli chodzi o hafciki, to haftuję "Dłonie" , we wrześniu wychodzi za mąż moja siostrzenica i chrześnica w jednej osobie :)

2 komentarze:

  1. Jest troszkę zachodu z tą wodą aby móc się nią delektować.Cudowny zachód słońca.
    Uściski

    OdpowiedzUsuń
  2. Beciu ten cudowny zachód słońca uwieczniłam nad jeziorem śniardwy, nad którym mieszkam, a z wodą faktycznie też jest zachód :) dlatego ja piję jw.:)

    OdpowiedzUsuń

Pozdrawiam serdecznie :)