poniedziałek, 15 marca 2010
Wymiankowe cukieraski :)
Dziś dotarły do mnie różności z wymianki w "Szafie cukierkowo-wymiankowej" od Mrofeczki, której z całego serducha swego dziękuję :) za takie różności... dostałam moją ulubioną herbatkę zieloną z opuncją , pomarańczową i z owoców leśnych... uwielbiam popijać herbatki różnego koloru i smaku... :) a także Mrofeczka obdarowała mnie herbatkami z Vitax-u, które wpływają na szczupłą sylwetkę, super ... muszę je wypróbować, być może wspomogą mnie w walce z tłuszczykiem... zwłaszcza wówczas, gdy będę pochłaniać pyszny piernik w polewie czekoladowej(połowy już nie ma ) i czekoladę orzechową, którą pałaszuję z Anią... mój mąż się nie częstuje, bo twierdzi, że ze słodyczy najlepsze są śledzie :)... dostałam także takie śliczne malutkie, różowe puzdereczko i zawieszkę- pachnidełko ( pachnie ślicznie... Ewciu jaki to zapach ?) jajka w kubraczkach... do stroika wielkanocnego bardzo mi się przydadzą- czyli przydasie :) Otrzymałam także "Taką ładną kartkę dla mnie !" ... z Gdyni... mojego ulubionego miasta, w którym niestety, ale tylko raz w roku jestem :( Ewuniu pozdrów Gdynię i Rybaka z żoną ... z ławeczki na Placu Kaszubskim :)
Pozdrawiam wszystkich gorąco i życzę dużo słoneczka na nadchodzące dni :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Nawet nie wiesz jak się cieszę, że paczuszka dotarła. Brałam udział w dwóch wymiankach i 4 marca (ostateczny termin wysyłki) pobiegłam na pocztę a tam straszna kolejka. Wypisałam jakieś druczki (myślałam, że takiego czegoś listem wysłać się nie da) a pani przy okienku powiedziała, że to nie ten druk i dała mi nowe. W tym momencie zadzwonił telefon (mąż, z którym nie widziałam się kilka dni). Przejęta rozmową popełniłam błąd i... napisałam Twoje imię i nazwisko a adres Agnieszki ( z drugiej wymianki) o czym dowiedziałam się dopiero, kiedy do moich drzwi zapukał listonosz z przesyłką (ja swojej paczuszki nie dostałam ;-( , więc myślałam, ze to ona). Za odbiór zapłaciłam 9.5 zł. Zła a zarazem śmiejąca się ze swojej gapowatości poszłam na pocztę i wysłałam listem poleconym (okazało się , że można).Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło bo dzięki temu masz jajeczka (robiłam je w czasie dni spędzonych w domu podczas choroby.
OdpowiedzUsuńPozwól, że zapożyczę zdjęcie (zapomniałam pstryknąć).
zapomniałam o zapachu: to zapach lawendy a kwitek miał być takim małym gadżetem do szafy ;-)
OdpowiedzUsuń