niedziela, 21 marca 2010

Co robić?

  Wracam myślami do 8 Marca.... od męża dostałam śliczną różyczkę doniczkową, która pochodzi... niestety z Holandii... już dziś nie jest tak piękna jak była... aż żal patrzeć jak marnieje, z każdym dniem przybywają opadające, żółte listki, paczki ciemnieją i usychają.... Ja ze swej strony opiekują się jak nakazuje lektura, ale wszystko na nic, w końcu poszłam po radę do kwiaciarni i tu Pani powiedziała mi, że z kwiatami z Holandii tak już jest...są słabo ukorzenione i jeśli nie zostaną sprzedane do dwóch tygodni, to lądują w śmietniku. Jedynym ratunkiem może okazać się przesadzenie jej na działkę... o ile przetrwa do tego czasu :(   Po prawej stronie widać w dużo gorszym stanie żółtą różyczkę, której odnóżkę dostałam od mamy :( a kolejny umierający kwiat, to begonia, która swe piękne herbaciane kwiaty zamieniła na brzydkie, brązowe, schnące :(...

       
     

1 komentarz:

  1. Nie martw się, wiem może to głupio zabrzmi ale mąż będzie miał powód by kupić Ci nowe.;-)
    Głowa do góry.

    OdpowiedzUsuń

Pozdrawiam serdecznie :)